Początki nie muszą być trudne
Kusi cię, żeby w końcu wyjść na kort, ale nie masz pojęcia, od czego zacząć? A może już ci się zdarzyło odbić kilka piłek, ale czujesz, że przydałby się ktoś, kto pokaże ci co i jak? Spokojnie, nie potrzebujesz ani trenera z Wimbledonu, ani tygodnia urlopu. Wystarczy odrobina wiedzy i szczypta chęci. Pierwsze znajdziesz w "Akademii Tenis z T-Mobile", drugie musisz zapewnić sam.
Może i jesteś genialnym samoukiem, naturszczykiem i wszystko sam zrobisz podręcznikowo, ale lepiej założyć, że jednak potrzebujesz nauczyciela. Wiesz, trzeba wyeliminować błędy, poznać podstawy techniki, czy kluczowe aspekty taktyczne.
Wszystko to znajdziesz w akademii tenisowej przygotowanej pod egidą T-Mobile i Polskiego Związku Tenisowego. To bezpłatny, otwarty dla wszystkich cykl krótkich filmów szkoleniowych na YouTube z udziałem ekspertów i trenerów kadry narodowej U12.
Projekt idealnie wpisuje się w kampanię #BurzymyBariery, w której T-Mobile stawia na coś więcej niż technologię. Chodzi o relacje. O ludzi. O to, żeby łączyć. A nic tak nie łączy jak sport.
Czym jest Akademia Tenis z T-Mobile?
Akademia "Tenis z T-Mobile" to nic innego jak seria filmów instruktażowych. Przystępnych i łatwych w odbiorze. Co warte podkreślenia, to nie tylko techniczne porady o tym, jak dobrze zaserwować czy poruszać się po korcie. To także lekcje tenisowego savoir-vivre’u, budowania relacji w drużynie i grania fair. Jest tu też coś dla tych, którzy chcą pójść krok dalej – dowiesz się, jak rozwijać swoją markę jako sportowca.
Ambasadorką projektu została Magda Linette – jedna z najlepszych polskich tenisistek, która wie, co znaczy przełamywać bariery – nie tylko te na korcie.
Akademię "Tenis z T-Mobile" możesz odpalić w każdej chwili. Playlistę ze wszystkimi odcinkami znajdziesz tutaj. Wystarczy kilka kliknięć i przenosisz się na kort. Zanim jednak to zrobisz, przeczytaj, dlaczego w ogóle warto zainteresować się tym szlachetnym sportem, wokół którego wyrosło sporo mitów. Dzisiaj je burzymy.
Tenis jest dla każdego
Najczęściej największą przeszkodą nie jest brak sprzętu, kortu czy partnera do gry. To przekonanie, że tenis jest tylko dla tych, którzy zaczynali w wieku 5 lat i teraz mają własnego serwismena do naciągów. Nieprawda. Tenis naprawdę jest dla każdego – i właśnie po to powstała Akademia "Tenis z T-Mobile".
Ten program to odpowiedź na to, co często blokuje ludzi: niepewność, obawy, że "nie ogarnę", że "to nie dla mnie". A tu – wszystko rozpisane, pokazane, podane w przystępnej formie. Bez ciśnienia, bez oceniania. Nieważne, czy masz 8, 15 czy 55 lat, i czy wcześniej rakietę widziałeś tylko w reklamie. Materiały są stworzone tak, żeby po prostu chciało ci się wyjść na kort i zacząć. A potem – krok po kroku – sam zobaczysz, ile radości daje ta gra.
Zacznij od sprzętu, ale nie przesadzaj z profesjonalizmem
Sprzęt powinien odzwierciedlać poziom Twojej gry. Nie ma absolutnie nic złego w kupowaniu profesjonalnych i najlepszych dostępnych na rynku rakiet. Obiektywnie rzecz biorąc, to nie żaden błąd (w końcu po to cały ten sprzęt jest!), ale tylko naprawdę zaawansowani gracze są w stanie w pełni go wykorzystać i docenić jego zalety.
Warto w tym zakresie posłuchać rady bardziej doświadczonych tenisistów – trenerów, instruktorów, starszych kolegów po fachu. Byli na Twoim miejscu i też kiedyś zaczynali. Wiedzą, na co zwracać uwagę, czego unikać, co się sprawdza, a co niekoniecznie.
I jeszcze jedna ważna uwaga. Żaden sprzęt nie wygra i nie przegra za Ciebie punktu, gema czy seta, ale może Ci w tym wydatnie pomóc lub przeszkodzić.
Rakiety juniorskie i dziecięce (dwie różne kategorie) to w ogóle odrębna galaktyka. W przypadku dzieci kluczowy jest nie tylko rozmiar, ale i ergonomia rakiety. Dobór sprzętu powinien zawsze odbywać się pod okiem specjalisty, który weźmie pod uwagę wiek, wzrost i siłę dziecka.
Samemu łatwo popełnić kosztowne – i to dosłownie – błędy. Tym bardziej, że straty mogą być pozafinansowe. Źle dobrany sprzęt może przyczynić się do wystąpienia kontuzji, a tego przecież nie chcemy.
Zasady, technika, rytm gry
Zanim zaczniesz liczyć punkty i szukać sparingpartnera na Twoim poziomie, ogarnij podstawy. W tenisie chodzi o wygrywanie gemów i setów – ale to nie znaczy, że od razu musisz znać każdą niuansową zasadę. Skup się na tym, co najważniejsze: jak dobrze trzymać rakietę, jak uderzać forhend i bekhend, jak zaserwować.
Wiele osób popełnia ten sam błąd. Uczą się sami i utrwalają złe nawyki. A potem trzeba je mozolnie korygować. Jasne, Ty zaczniesz od Akademii "Tenis z T-Mobile" – i bardzo słusznie. Jednak później, kiedy rakieta zacznie leżeć dobrze w dłoni, a kort stanie się często widywanym przyjacielem, warto rozważyć dalszy rozwój pod okiem profesjonalisty.
Nawet dwie–trzy lekcje z trenerem na początku mogą zdziałać cuda. Nauczysz się poprawnych ruchów, unikniesz kontuzji i poczujesz, że robisz postęp. A to największy motywator do dalszej gry.
Regularność to Twój największy sprzymierzeniec
Tenis nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem. W każdej dyscyplinie sportu najważniejsze są konsekwencja i regularność. Nikt nie zagrywa od razu z backhandu jak pewien szwajcarski mistrz rakiety (cóż to były za mijanki po prostej!). Trzeba to wypracować.
Dobra forma i znajomość gry nie przyjdzie sama. Składa się wszak z tysięcy zagrywek, setek wybieganych kilometrów i jeszcze większej liczby zepsutych piłek. Jeśli chcesz robić postępy, graj regularnie, choćby raz w tygodniu. Twoje ciało musi się oswoić z nowym ruchem, a technika potrzebuje czasu, żeby wejść w nawyk.
I ważna rzecz. Nie zniechęcaj się, kiedy na początku piłka będzie lądować wszędzie – tylko nie tam, gdzie chciałeś. Prędzej czy później zacznie wchodzić. Dlatego warto stawiać sobie małe, realne cele – np. kilka udanych wymian z rzędu – i celebrować każdy krok do przodu. Bo tenis to nie tylko sport. To też zabawa, relaks i fajny sposób na spędzanie czasu.
Tenis to świetna zabawa, ale zabawa fair play
Oczywiście więcej o dość rozbudowanej etykiecie tego pięknego sportu dowiesz się z Akademii "Tenis z T-Mobile", ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wgryźć się w temat już teraz.
W tenisie liczy się nie tylko to, jak uderzasz, ale też jak się zachowujesz na korcie. Kultura gry to temat, o którym nie mówi się wystarczająco często, a który potrafi zadecydować, czy ktoś będzie chciał z Tobą zagrać drugi raz. Znajomość zasad – tych oficjalnych i tych niepisanych – to podstawa.
Zasada numer jeden? Szanuj przestrzeń. Jeśli akurat trwa wymiana na sąsiednim korcie, nie wchodź – poczekaj, aż punkt się skończy. To samo, gdy Twoja piłka wpadnie komuś pod nogi. Nie pędź po nią na oślep.
Kiedy serwujesz, upewnij się, że przeciwnik jest gotowy. I mów na głos wynik – to nie tylko grzeczność, ale i jasność sytuacji. Gracie bez sędziego? Tym bardziej liczy się fair play. Jeśli masz wątpliwości co do autu – przyznaj punkt rywalowi.
A po meczu, niezależnie od tego, czy wygrałeś, czy przegrałeś, podejdź do siatki, uściśnij dłoń i podziękuj za grę. To małe gesty, które robią wielką różnicę. I pokazują, że jesteś nie tylko zawodnikiem, ale i partnerem na korcie.