27-letni Dariusz, najmłodszy uczestnik tej edycji
Specjalizuje się w uprawie nowalijek. Głośno i wyraźnie podkreśla głęboką więź z wiejskim życiem, gdzie znajduje spokój, ciszę i bliskość z naturą, czego – jak jest przekonany – nie znajdzie nigdzie indziej.
Jest pasjonatem siatkówki oraz piłki nożnej i podobno całkiem niezłym graczem w tenisa stołowego. Interesuje się także motoryzacją, lubi obejrzeć dobry film, a kiedy tylko ma wolniejszą chwilę, wykorzystuje ją na spotkania ze znajomymi i rodziną.
W "wizytówce" wyznawał, że zawsze podobały się mu niebieskookie brunetki o długich włosach. Zaznaczał jednocześnie, że w programie szuka przede wszystkim kogoś, kto byłby gotów dzielić z nim jego życie i pasje, kto zaakceptowałyby go takim, jakim jest i z kim mógłby założyć własną rodzinę.
Czy znalazł taką osobę wśród nadawczyń listów?
Nieśmiałe początki
Patrząc na koperty Darek zdradził, że chce dogłębnie wczytać się w nadesłane do niego listy. Dosyć szybko słowa jednej z pań – Klaudii – wywarły na nim ogromne wrażenie.
Marta Manowska postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zadzwonić do jego autorki! Darek wydawał się lekko spłoszony, lecz już po krótkiej rozmowie zaprosił dziewczynę na randkę! Mamy nadzieję, że zobaczymy ich spotkanie na żywo w kolejnym odcinku!
Później poszło już z górki. Z każdym kolejnym listem rolnik zdawał się otwierać coraz bardziej i cieszyć chwilą.
Dostał tak dużo listów, że w pewnym momencie z pomocą ruszyły mu mama i siostra. Ta druga przyznała, że jej brat jest rodzinny i opiekuńczy, a mama dodała, że jest dojrzały i wie czego chce. On sam przyznał zaś, że czuje, iż jest to idealny moment na założenie rodziny.
35-letnia Anna. Kobieta-orkiestra
Z wykształcenia dziennikarka, z pasji rolniczka, zawodowo bizneswoman prowadząca nie tylko gospodarstwo rolne, ale także salon kosmetyczny. W "wizytówce" wspominała, że lubi podróżować, malować obrazy oraz opiekować się swoimi psami.
Ma za sobą nieudane małżeństwo, które nazywa dzisiaj nieporozumieniem. Od dwóch lat jest singielką. Chciałaby to zmienić i tym razem stanąć przed ołtarzem, nie tylko przed urzędnikiem, jak było przy pierwszym małżeństwie.
W relacjach kładzie nacisk na szczerość, uczciwość, oddanie i dobre serce. Podobają jej się mężczyźni wysocy, zadbani i uśmiechnięci. Najlepiej "bez przeszłości", jednak to nie eliminuje kandydata. Szuka kogoś, kto będzie potrafił sprawić, że poczuje się ważna nie tylko przez chwilę, doraźnie i ośmieli ją do tego, by bez obaw założyć z nim rodzinę.
Smutna historia i… zaskoczenie
Przed otrzymaniem listów z rąk Marty Manowskiej obie panie odbyły rozmowę, w trakcie której rolniczka podzieliła się smutną historią swojego małżeństwa. Okazało się, że została oszukana przez męża – obcokrajowca. Według jej słów były partner wykorzystał ją tylko po to, by ułatwić sobie podróżowanie po Europie.
Wśród nadesłanych przesyłek nie zabrakło oryginalnych prezentów – w tym m.in. utworu hip-hopowego. Co ciekawe i co mocno zaskoczyło uczestniczkę, napisało do niej wielu bardzo młodych mężczyzn. Nieśmiało spekulowała, że może ciepło, jakim emanuje, przyciąga chłopców, którzy czują, że będzie umiała się nimi zaopiekować.
Ostatecznie uznała jednak, że nie można oceniać kogoś tylko przez pryzmat wieku. Dodała też, że choć brakowało jej w listach efektu "wow", czeka na spotkania na żywo.
28-letni Artur łączy pasję z pracą
Wspólnie z rodzicami oraz dziadkami prowadzi pokaźne gospodarstwo o powierzchni ponad stu hektarów. Dzięki temu ma szansę za jednym zamachem pracować i realizować swoją pasję - obsługę dużych i ciężkich maszyn rolniczych. Odznacza się wesołym i optymistycznym podejściem do życia. Sam siebie reklamuje jako osobę uprzejmą, odpowiedzialną, lojalną i uczciwą.
W 10. edycji show TVP znalazł się w poszukiwaniu partnerki, która jest naturalna, wyrozumiała, odważna i kreatywna. Naprawdę zawrócić mu w głowie ma szansę kobieta, która oczaruje go nie tylko swoją urodą, ale z którą będzie mógł porozmawiać na każdy możliwy temat, wspólnie śmiać się, bawić oraz odkrywać świat. Także na wielu romantycznych randkach zaplanowanych przez niego w myśl przyświecającej mu zasady "nieważne gdzie, ważne z kim".
Otrzymał zaledwie… 141 listów!
Marta Manowska była bezlitosna dla przejętego rolnika. Dozowała emocje, podając mu po jednym liście i nie zdradzając naprawdę dłuższą chwilę, ile ma ich jeszcze w zanadrzu. Ostatecznie okazało się, że Artur pobił rekord tej edycji i otrzymał ich aż 141!
Już pierwsza przesyłka wywołała szeroki uśmiech na twarzy uczestnika – poza listem znalazł w niej bowiem figurkę krówki. Niestety kolejne wzbudziły tylko rozczarowanie. Mężczyzna okazał się dość krytycznym i wybrednym adresatem. Argumentował, że szuka poważnego związku i marzy, by się ustatkować. Ostatecznie do sprawy podszedł bardzo rzeczowo i obiecał przeczytać każdy list bardzo uważnie i nie spieszyć się z żadną decyzją.
Nie jest pewna, czy kiedykolwiek była zakochana
40-letnia Agnieszka wyznaje, że jej wielką miłością są konie. Od dziecka marzyła o założeniu własnej hodowli i udało jej się to marzenie spełnić. Obecnie w pojedynkę zarządza 17-hektarowym gospodarstwem, gdzie hoduje konie, prowadzi ośrodek jeździecki, hotel i restaurację. Mimo pełnego grafiku, zawsze znajduje czas na rozrywki.
Na swoim koncie ma kilka związków, nie jest jednak pewna, czy kiedykolwiek była zakochana. W "wizytówce" przyznała, że poświęciła się pracy i umknęło jej życie prywatne.
Agnieszka w programie poszukuje mężczyzny w wieku od 35 do 50 lat, który jest wysoki, silny, ma uporządkowane życie zawodowe, poczucie humoru, dystans do siebie oraz cierpliwość. I liczy, że tej ostatniej nie zabraknie mu do niej.
Sporo listów, niewiele zainteresowania
Agnieszka bez wątpienia jest stanowczą i spełnioną kobietą, która wie, czego chce i na co szkoda jej czasu. Dostała sporo listów, niestety w większości nie była szczególnie zachwycona tym, co mieli do zaoferowania ich nadawcy.
Uczestniczka zdecydowanie nie przepada za komplementami pisanymi wierszem. A niestety wielu panów obrało właśnie taką strategię. Silili się na poetyckie porównania, komplementując jej urodę, co wywołało skutek raczej odwrotny od zamierzonego.
Po przeczytaniu kilku listów była bardziej rozbawiona niż zainteresowana. Jak powiedziała Marcie Manowskiej - oczekiwała raczej zaproszenia na mecz piłki nożnej niż wierszy i komplementów.
Jak myślicie? Podczas spotkania na żywo któryś z zaproszonych kandydatów zyska w jej oczach?
41-letni Waldemar oczekuje lojalności i szczerości
Z wykształcenia specjalista ds. turystyki i hotelarstwa, zawodowo i z pasji zajmuje się rolnictwem. Niestety jego małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Zrodził się z niego natomiast cudowny, 7-letni syn. Waldi – jak nazywają go przyjaciele – zgłosił się do programu po trzech latach singielstwa.
Jest miłośnikiem kina, muzyki, tańca oraz podróży. Uwielbia także grę w darta, kręgle i wszelkiego rodzaju aktywne spędzanie czasu.
Zdecydował się na zgłoszenie do programu "Rolnik szuka żony" by spróbować znaleźć kogoś, z kim mógłby dzielić radości, smutki, obowiązki i wolny czas. Szuka partnerki, która będzie odpowiedzialna, lojalna i szczera. Nie są to jednak tylko wymagania – ze swojej strony oferuje taki sam pakiet. Niezwykle istotne dla niego jest także to, jak kobieta będzie traktować jego syna.
Wielkie nadzieje
Waldemar wyznał, że po tym, jak jego "wizytówka" ujrzała światło dzienne, musiał mierzyć się z ogromnym hejtem. Ludzie zarzucali mu, że ma samochód droższy od gospodarstwa, że się lansuje i jest pozerem. Zarówno on, jak i jego matka mocno to odczuli. To przykre, że w dobie internetu tak łatwo przychodzi nam ocenianie i krzywdzenie ludzi…
Choć Waldek otrzymał najmniej, bo zaledwie 14 listów, nie zraził się tym ani odrobinę. Wyznał, że spodziewał się tego, bo zdaje sobie sprawę ze swojej skomplikowanej sytuacji życiowej. Co więcej – każdy list przeczytał ze szczerym zainteresowaniem i głośno wyrażał swoje zadowolenie, że napisały do niego tak ciekawe i różne od siebie kobiety.
Zachwycił go zwłaszcza ostatni list. Marta Manowska wykonała szybki telefon, a Waldek zaprosił wybrankę na randkę!